Forum ludzi paranormalnych
Przerażacz
Więc to tylko sen, bo jakby to było coś innego to bym wyglądał zupełnie inaczej. ;-P
Offline
Przerażacz
Nie patrzeć się w oczy ani na ręce to głupoty się nie będą śniły. ;-) Ja już raz "ze snu" pisałem na forum, na legalu, na razie jeszcze z czatem próbuje. Skiba to zależy od wielu czynników, chwili, dnia, obrazów, przesilenia związanego z księżycem itp. Poza tym sny i wizje przychodzą falami, ale pewnie kiedyś trafi się taka sytucja we właściwym momencie, bez tego nastalgicznego zrycia bani jakie mam na jawie. ;-P
Offline
Przerażacz
Nie, każdy ma indywidualny kod psychiczny, to po prostu kwestia zgrania symboli w odpowiednim momencie o odpowiednim czasie. Fazy księżyca i to jak działa u kogoś umysł też ma na to wpływ. Co innego zmyślona projekcja czyjegoś umysłu nt tej osoby, a co innego jej niefizyczna obecność w czasie wizji. To też biorę pod uwagę i jestem wybitnie ostrożny i restrykcyjny gdy ktoś przypisuje mi jakieś działanie, po prostu wiem jak działa umysł, a jaki w tym udział ma duch. ;-)
Offline
Przerażacz
hej! dawno mnie nie było - format dysku i jakoś mi się adres zapodział
Ciekawa sprawa ostatnio mi się wydarzyła. Oczywiście traktuję to z przymrużeniem oka, ale troszeczkę dziwne to było
A więc do rzeczy: mój syn ma 2,5 roku. Ostatnio miał grypę żołądkową, ja jeszcze nie pracowałam i postanowiłam oszczędzić mężowi pobudek po kilka razy w ciągu nocy i wygoniłam go do spania do innego pokoju. I tak już zostało, mąż spał w pokoju obok, ja z synkiem w jednym łóżku. Tak było z miesiąc, aż ostatnio nawiązała nam się rozmowa, żeby w końcu znów spał ze mną. Dzień później synek zachorował, po tym jak poszedł do przedszkola pierwszy tydzień, miał jakoś 38,5 stopni gorączki i majaczył. Rozmawiałam z nim przed snem i mówił do mnie tak:
(s)ynek: mamo, pan!
(j)a: jaki pan
s: pan!
J: ale gdzie jest ten pan?
S: tam! (pokazuje na środek pokoju)
J: a co ten pan chce?
S: zabrać mamę.
chwilę później (nie byłam pewna czy powiedział "zabrać", czy "zabić")
J: to co ten pan chciał?
S: zrobić dużo dzieci.
J: jak?
S: zobaczysz.
ja wielkie WTF?! ale nic nie powiedziałam, poczekałam aż zaśnie i sama poszłam spać.
Obudziłam się kiedy mój mąż wchodził do pokoju....
Pytam go: a Ty co?
Mąż: no miałem spać z Tobą.
Ja: no dobra, to kładź się....
Położył się na mnie, zamknął oczy i zasnął, nawet nie czekając aż się przesunę
Następnego dnia rano był w głębokim szoku, że obudził się u nas w pokoju
Lunatykował!
Nie wiem czy wypada wspominać o tym, że pół nocy unikałam jego obmacywanek )))
Zbieg okoliczności?
Offline
Przy wysokiej gorączce ludzie mogą majaczyć. Mój brat widział słonie przy 39 stopniach albo że się ściany walą. Ale reszta zdarzeń mimo wszystko ułożyła się dosyć interesująco. Choć obawiam się to jednak tylko omamy, lunatykowanie i umysł nastawiony na szukanie nadnaturalności w codziennym życiu.
Offline
Przerażacz
Racja, to nic takiego, ale ciekawe to było no i przepraszam, ze w zlym temacie to wpisalam, postaram sie wiecej tak nie robic
Dzis miałam dziwne wyraźny sen, nie potrafię go w żaden sposób zinterpretować. Patrzyłam trochę po sennikach w necie, ale mało pomocne są. Może ktoś z Was będzie miał jakiś pomysł..
W tym śnie byłam w obcym mieście i świetnie się bawiłam chodząc jego ulicami. W końcu postanowiłam się spotkać z dawnym znajomym, który miał niedaleko mieszkać. Szłam chodnikiem, gdy z przeciwnej strony ulicy nadjechała ciężarówka. Wpadła w poślizg i z ogromnym hukiem walnęła w nieduży budynek. Siła uderzenia była tak ogromna, ze ciężarówka złożyła síę jak harmonijka. Od razu zaczęłam tam biec, by zobaczyć co z kierowcą, ale nagle spod maski buchnął dym, a za chwilę płomień. Zaczęłam uciekać, żeby nie ucierpieć od wybuchu. Biegłam przez puste miasto, ani jednego człowieka po drodze nie minęłam. Wybuch nie nastąpił. Dobiegłam do ślepej uliczki. Obdarte budynki, gruz, krzaki... chciałam zawrócić i pobiec w inną uliczkę, gdy nagle drogę zastąpiło mi ok 5-6 dzieci idących za sobą gęsiego. Każde z nich miało pętlę na szyi. Były blade, z sinymi oczami. Nie chciały mnie przepuścić. Zapytałam dlaczego nie pozwalają mi przejść. Jedno z nich odpowiedziało, że dlatego, żebym nie zapomniała zwrócić uwagi na słowo "wisielec". Sen się rozmył
Co do pierwszej części z wypadkiem, nie mam bladego pojęcia jak ją interpretować
Druga część... gdzieś trafiłam na informację, ze wisielec oznacza bezpodstawne obawy o lojalność bliskiej osoby. I to by się zgadzało, ale dlaczego akurat dzieci? Dlaczego tak wiele ich? Miesiąc temu wróciłam do pracy w przedszkolu. Może to ma jakiś związek, ale nie mam pomysłu
Offline
Idąc tą drogą myślenia to chęć odwiedzenia znajomego by znaczyła, że podświadome chcesz wrócić do tego co było kiedyś. Dzieciaki jak najbardziej mogą się wiązać z pracą, np. możesz mieć cichą ochotę je wszystkie podusić.
Offline
Przerażacz
Jesteście genialni, bardzo prawdopodobne, że o to chodziło Dziękuję
Offline